fbpx
E-mail czy e-maila? Technologiczne problemy żywej polszczyzny
Artykuły,  Język,  Kultura,  Z życia wzięte

E-mail czy e-maila? Technologiczne problemy żywej polszczyzny

Język żyje. Takie personifikowanie języka ma jakieś swoje uzasadnienie. W końcu jeśli to on kreuje rzeczywistość, to można go przyrównać do demiurga, który niewzruszenie narzuca swoje zasady. A niekiedy, widząc w tym swoje korzyści, łaskawie zezwala na ludzki wpływ na niego. Na przykład taki e-mail.

Niby list, a jednak inny. Piszę list, piszę e-mail czy e-maila? SMS czy SMS-a? Co na to językowy demiurg? Mamy niebywałą okazję obserwować z bliska, jak rozwija się i zmienia ten językowy organizm. Było sobie życie i był sobie język. Zajrzyjmy więc do środka.

Na początku kilka ogólnych informacji.

Jak na razie słowniki (Słownik poprawnej polszczyzny czy Słownik ortograficzny) za poprawną w normie wzorcowej uznają w przypadku SMS-a, e-maila, iPhona, smartfona biernik równy mianownikowi. Ale w normie potocznej dopuszczają również formę biernika równą dopełniaczowi.

Możesz w tym momencie przestać już czytać, jeśli szukałaś/szukałeś tej informacji. Ale jeśli interesuje Cię, skąd to zawirowanie i czy warto umierać za biernik, czytaj dalej.

Czekają na Ciebie tendencje, ewolucja, walka, powrót do przeszłości, życie współczesne i proroctwa.

Tendencje w języku

Język naturalny (czyli taki, który nie został stworzony w jakimś określonym momencie) ma to do siebie, że znajduje się w stanie ciągłego rozwoju. Wystarczy zajrzeć do książek napisanych 100, 200 czy 500 lat temu. Różnicę wychwyci każdy.

W języku istnieją różne tendencje rozwojowe, z których kilka jest stałych, ale występują też procesy regionalne czy czasowe.

Współczesna polszczyzna ma tendencje m.in. do:

– wyrazistości i precyzji – gdy na przykład różnicuje się znaczeniowo podobne wyrazy (dziecięcy/dziecinny);

– ekonomiczności – o czym świadczą wszystkie złożenia, skrótowce;

– ujednolicania – pod to zjawisko podchodzi m.in. pozbywanie się wyjątków;

– uzupełniania języka – przez zapożyczenia, kalki językowe, neologizmy;

– unifikacji – odchodzenie od gwar na rzecz języka ogólnego;

– wulgaryzacji.

Punkty 1, 2 i 4 charakteryzują wszystkie języki we wszystkich czasach.

Ewolucja nie rewolucja

Zmiany te nie dzieją się w jednym momencie. (Choć czasem dokonuje się radykalnych cięć w zakresie ortografii). Jeśli jednak w poradni językowej przeczytasz pod jakimś pytaniem, że językoznawca odpowiada: „raczej używa się”, „najczęściej”, „preferuje się”, a nawet mocniejsze: „odchodzi się już”, „rzadziej stosowana forma”, możesz być pewny i pewna, że oto jesteś świadkiem jakiejś zmiany.

Są takie błędy, które nawet mimo powszechności ich występowania, nie podlegają dyskusji (jak poszłem, który autokorekta usilnie chciała mi zmienić na poszedłem). One nieprędko zostaną uznane za formę poprawną.

Gdy zaś pojawiają się wyjaśnienia jak te przytoczone powyżej, wiedz, że coś się dzieje. Nie oznacza to, oczywiście, że zmiana jest nieuchronna. Jednak wydaje się bardzo możliwa.

Przyznam, że dla mnie, mimo że jestem historykiem literatury (poloniści dzielą się na językoznawców i historyków literatury, a w tych dwóch grupach jest jeszcze wiele podgrup), obserwowanie tych zmian na bieżąco jest wyjątkowo fascynujące. A żyjemy właśnie w ciekawych, pod względem językowym, czasach.

Ostatnie wielkie zawirowanie językowe miało miejsce tuż przed II wojną światową, w 1936 r., kiedy nastąpiła wielka reforma ortografii, oraz po wojnie, gdy kształtował się język nowej rzeczywistości (co na przykład odbiło się na feminatywach).

Zatarły się natomiast w społecznej pamięci te wszystkie momenty, kiedy język polski, poddany wpływom innych języków, wchłaniał ich słownictwo oraz sposób działania języka, przystosowując do swoich zasad, a nawet je zmieniając. Tak było z wpływem łaciny, języka niemieckiego, tureckiego, rosyjskiego. Tak jest właśnie teraz, gdy największy wpływ na język polski ma język angielski. Możemy więc na bieżąco obserwować, jak język radzi sobie z tym, co przychodzi do niego z zewnątrz.

Jeśli chodzi o ortografię, czyli zapis, ostatnią dużą zmianę mieliśmy w 1997 r., gdy Rada Języka Polskiego zmieniła regułę ogólną pisowni nie z imiesłowami zakończonymi na –ący, -ny, -ty – wszystko piszemy łącznie. Natomiast jakiś czas temu RJP podjęła uchwałę, że w ciągu najbliższych lat nie będzie proponować żadnych, nawet drobnych zmian w pisowni.

Walka o biernik, nie tylko w e-mailu

Tym, co wzbudza od co najmniej kilku (jeśli nie kilkunastu) lat wielkie emocje jeśli chodzi o odmianę, jest forma biernika rzeczownika e-mail i kilku innych rzeczowników z grupy rzeczowników dotyczących nowych technologii, jak SMS, laptop, smartfon, iPhone.

Choć zasady językowe są dość jasne, to rzeczywistość językowa już niekoniecznie.

Najpierw o zasadach.

ZASADY

1. Końcówką charakterystyczną dla biernika jest .

Występuje ona:

– w większości rzeczowników liczby pojedyńczej rodzaju żeńskiego (oprócz tych zakończonych na spółgłoskę, jak oś czy noc – wtedy B = M);

– rzeczownikach l. poj. rodzaju męskiego zakończonych na -a w mianowniku (poeta – poetę, mężczyzna – mężczyznę).

2. W rodzaju nijakim biernik jest taki sam jak mianownik (B = M).

3. W rodzaju męskim oraz w przypadku rzeczowników posiadających tylko liczbę mnogą biernik przyjmuje końcówki:

mianownika – dla rzeczowników nieżywotnych,

dopełniacza – dla rzeczowników żywotnych.

4. Istnieją jednak grupy rzeczowników (całkiem spore) i pojedyncze rzeczowniki (oczywiście w rodzaju męskim), które, choć nieżywotne, przyjmują w bierniku końcówkę dopełniacza.

Są to: nazwy tańców (polonez – poloneza; walc – walca), walut (dolar – dolara, funt – funta), gier (poker – pokera, tysiąc – tysiąca), grzybów (maślak – maślaka, podgrzybek – podgrzybka), kwiatów (narcyz – narcyza, tulipan – tulipana), owoców (arbuz – arbuza), warzyw (burak – buraka), słodyczy (cukierek – cukierka), seryjnych produktów przemysłowych (szampan – szampana).

Jak to drzewiej było z biernikiem?

Otóż o wiele prościej. I dopiero tendencja języka do precyzji to sprawiła, że teraz mamy taki wybór. Warto wiedzieć, że:

pierwotnie w polszczyźnie biernik wszystkich rzeczowników rodzaju męskiego równy był mianownikowi (mówiło się mam brat, mam dom, widzę płot, widzę wuj, niosę kosz, niosę kot). Prowadziło to jednak do powstawania niejednoznacznych zdań typu Jan widzi wuj (nie wiadomo, kto kogo widzi). Dla usunięcia tej niedogodności doszło do zmiany reguły: biernik rzeczowników żywotnych stał się równy dopełniaczowi, dzięki czemu wyróżnia się w zdaniu końcówką –a (mam brata, widzę wuja, niosę kota), choć są od tej reguły (nieliczne) wyjątki, np. wyjść za mąż, na miły Bóg. Biernik rzeczowników nieżywotnych pozostał równy mianownikowi, ale nie dla wszystkich grup rzeczowników

Poradnia Językowa UG

Dodam jeszcze, że problematyczny biernik dotyczy tylko liczby pojedynczej. W liczbie mnogiej każdy wysyła SMS-y, a nie SMS-ów.

E-mail czy email-a? Współczesne życie biernika w nowych technologiach

Jak na razie słowniki (Słownik poprawnej polszczyzny czy Słownik ortograficzny) za poprawną w normie wzorcowej uznają w przypadku SMS-a, e-maila, iPhona, smartfona biernik równy mianownikowi. Ale w normie potocznej dopuszczają również formę biernika równą dopełniaczowi.

Jeśli chodzi o to, jak piszą/mówią Polacy, to na razie nie widać, by grupa rzeczowników związanych z nowymi technologiami przyjmowała jakąś jedną, określoną końcówkę.

Owszem, częściej słychać wysłałem e-maila, SMS-a, „kupiłem smartfona, iPhona, ale kupiłem tablet, komputer, modem. Nie znalazłam jak na razie nigdzie żadnego sensownego opracowania językoznawczego, dlaczego chcemy kupować smartfona, ale kupujemy tablet, a nie tableta czy modema. O ile jeszcze zdarza mi się słyszeć biernik tableta, to już modema nie słyszałam nigdy. A nawet gdybym usłyszała, uznałabym to za formę prześmiewczą (podobnie jest z rzeczownikiem komputer). Sama zaś, przyznaję, kupuję najczęściej laptopa, a nie laptop, choć to ta druga forma jest staranniejsza.

Formę mianownikową biernika rzeczowników SMS i e-mail uzasadnia się analogią do listu czy telegramu. Bo są one współczesną formą wysyłania wiadomości, tak jak wcześniej list oraz telegram. Smartfon i iPhone to zaś rodzaj telefonu (w dużym uproszczeniu), a odbieramy telefon, a nie telefona. Tak samo z tabletem czy laptopem, które są podobne do komputera.

Co przyniesie przyszłość? Będzie e-mail czy e-maila?

To wszystko ma sens, ale co będzie dalej z biernikiem e-maila i SMS-a? Nie mam pojęcia.

Biernik równy dopełniaczowi w tych rzeczownikach uzasadnia się „lepszym brzmieniem” (funkcja estetyczna). Zwolennicy tej formy powołują się również na wyjątki (czyli tę czwartą grupę wyróżnioną w zasadach).

To drugie jest, paradoksalnie, bardziej problematyczne.

Język dąży bowiem do eliminowania wyjątków, a także do precyzji, więc optowanie za B = D w przypadku kilku rzeczowników z grupy nowych technologii, nie wydaje się logiczne z punktu widzenia języka. Z drugiej strony w języku polskim jest tyle dziwnych wyjątków, że te nie byłyby wcale najdziwniejsze. Z trzeciej… Czas pokaże tak naprawdę.

A my możemy na żywo śledzić, jak język próbuje, sprawdza, wybiera, eliminuje, myśli, jak tu sobie zrobić najlepiej.

Na zakończenie

Pamiętajmy, że większość zasad rządzących naszym językiem ma swoje uzasadnienie w jego rozwoju. Wielu tych uzasadnień nie jesteśmy w stanie wychwycić, jeśli nie jesteśmy językoznawcami. Zdecydowana mniejszość jest wynikiem konwencji, czyli odgórnego ustalenia zasady.

Bywa i tak, że jakaś forma, uznawana w pewnym okresie za niepoprawną, po jakimś (zazwyczaj długim) czasie wchodzi najpierw do normy potocznej, a potem do  wzorcowej. Jeśli chodzi o zmiany we fleksji (czyli w tym, jak odmieniamy wyrazy), to na to, jak ona się kształtowała miało wpływ wiele tendencji. Czasami na zasadzie podobieństwa brzmieniowego skojarzono dwie do tej pory różne formy fleksyjne (czyli dotyczące odmiany) dwóch rzeczowników, które znaczą co innego. Czasami dochodziło do uproszczeń. Nigdy zaś do tej zmiany nie dochodziło w jednym momencie.

Jeśli interesuje Cię ta tematyka, możesz sięgnąć do starej pracy Ireny Bajerowej Polski język ogólny XIX w. Stan i ewolucja, t. 1: Ortografia, fonologia z fonetyką, morfonologia, Katowice 1986; t. 2: Fleksja, Katowice 1992 r., w której pokazuje ona, jak wyglądało ścieranie się różnych tendencji językowych we współczesnym języku polskim i do jakich form to doprowadziło.

Życzę Wam fascynującej lektury i wielu wysłanych e-maili oraz SMS-ów napisanych na smartfonach, laptopach czy komputerach.

Artykuł ten przeczytali najpierw (i to dość dawno) czytelnicy newslettera WIANKOŁAKI. Pojawia się on co miesiąc, w czasie pełni w skrzynkach e-mailowych subskrybentów wraz ze specjalnym dodatkiem tylko dla odbiorców newslettera.

Jeśli ciekawią Cię takie smaczki z języka i literatury – nie zwlekaj, zapisz się!

Wiankołaki. Newsletter w pełni. E-mail czy e-maila?

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *