fbpx
Artykuły,  Język,  Kultura,  Literatura,  Z życia wzięte

Kurs szybkiego czytania: czytaj jak geniusz. Czy naprawdę?

Twórcy różnorakich kursów szybkiego czytania najczęściej reklamują je hasłem: “Czytaj jak geniusz”. Sugeruje ono, że jeśli czytasz szybko, czytasz tak, jak czytają geniusze, a zatem szybkie czytanie jest związane ze wzrostem Twojego IQ.Tylko że nie…

Spoiler alert: w kolejnym akapicie odpowiem krótko na pytanie, czy szybkość czytania ma związek z wysokim IQ.

Nie.

To skoro, już wiesz, nie musisz czytać dalej i możesz pochwalić się, że bardzo szybko przeczytałaś mój tekst i znasz odpowiedź na pytanie zawarte w spoiler alercie.

Na tym mniej więcej polega “magia” szybkiego czytania. Nie na czytaniu słów, a zrozumieniu ogólnego sensu.

To coś w stylu opowieści Woody’ego Allena o jego doświadczeniu szybkiego czytania: “Przeczytałem Wojnę i pokój w 20 minut. Jest o Rosji”.

Dobrze, ponabijałam się trochę z tych szumnych zapowiedzi łączących bycie geniuszem z szybkim czytaniem, to teraz rozwinę temat dla tych, którzy jednak chcą dowiedzieć się czegoś więcej.

Skąd wzięło się szybkie czytanie

To pomysł pewnej Amerykanki – Evelyn Wood i wcale nie taki nowy.

Intencja była szczytna. Kobieta chciała pomóc swoim uczniom, którzy mieli życiowe trudności, ucząc ich czytania bez wysiłku. Sama zaś doszła do przekonania, że potrafi przeczytać 2 700 słów na minutę, 10 razy szybciej niż normalnie wykształcony czytelnik. Razem z mężem w 1959 r. otworzyła pierwszą placówkę Reading Dynamics, a w kolejnym dziesięcioleciu takie placówki powstawały na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Według Wood zwykły sposób czytania jest nieefektywny, bo wymaga czasu na subwokalizowanie – czyli wypowiadanie słów na głos w naszych głowach oraz angażuje nas ruchowo – gdy nasze oczy, wędrując po słowach, wracają czasem do przeczytanego fragmentu, słowa i zatrzymują się na pauzach. Amerykańska nauczycielka twierdziła, że aby przyśpieszyć czytanie, należy robić to blokowo, a nie skupiając się na słowach i zdaniach. Wood m.in. stosowała technikę przesuwania palcem po środku strony, żeby aktywować widzenie peryferyjne. Jej idea szybkiego czytania oraz metoda bardzo szybko zyskała popularność w USA. Wystarczy wspomnieć, że J.F. Kennedy za czasów swojej prezydentury wszystkich swoich współpracowników wysyłał na jej kurs. Sam czytał bardzo szybko.

Tylko że metoda Evelyn Wood nigdy nie została udowodniona naukowo. Po jej śmierci, w 1995 r., szał na szybkie czytanie chwilowo zmniejszył się. Powrócił za to na początku XXI w. pod hasłem “czytania jak geniusz”.

Co mówią badania na temat współistnienia wysokiego IQ i umiejętności szybkiego czytania

Otóż mówią, że nie ma bezpośredniego przełożenia na wysokość IQ i zdolność szybkiego czytania – w jedną i drugą stronę. Czyli nie jest tak, że jeśli masz IQ wyższe niż 140 (od tego poziomu zaczyna się geniusz), to czytasz szybciej niż osoba z wykształceniem wyższym (czyli więcej niż 325-400 słów na minutę ze zrozumieniem minimum 70% tekstu). Nie przekłada się to też na zależność, że jeśli zaczynasz czytać szybciej to zwiększa się Twoje IQ.

W bibliografii odsyłam do konkretnych artykułów naukowych, w których wykazane są te zależności (a właściwie ich brak).

Badania pokazują jednoznacznie, że jeśli zaczynasz czytać z szybkością większą niż 600 słów na minutę, zrozumienie tekstu leci na łeb na szyję im szybciej czytasz.

Dlaczego?

Bo takie czytanie jest zupełnie sprzeczne z tym, w jaki sposób fizycznie wygląda proces czytania.

Jak wygląda mechanika czytania

Badanie gałek ocznych w trakcie czytania i pisania nazywa się badaniem okulograficznym. Rozwinęło się ono jako następstwo badania trudności, jakie z czytaniem i pisaniem mają dyslektycy. Prowadzi się je od lat 50. XX wieku. Mechanika czytania została w pełni zrozumiana stosunkowo niedawno. Pod koniec lat 90. K. Rayner przedstawił chyba pierwszą pracę podsumowującą badania prowadzone nad ruchem gałek ocznych podczas czytania i przetwarzania informacji.

Co się dzieje z naszymi oczyma podczas czytania?

Oko fiksuje się, czyli skupia w pewnym punkcie słowa, przez około 0,25 sekundy. Dzięki sakkadom, drobnym ruchom oka, które trwają ok. 0,1 sekundy, możliwe jest przejście od jednego punktu skupienia do kolejnego. Mamy zatem fiksację, potem ruch sakkadowy, a następnie oko albo rusza do przodu, albo na chwilę cofa się, żeby potwierdzić sens tego, co zostało do tej pory przeczytane. Przeprowadzane eksperymenty pokazywały, że próba skrócenia jakiejkolwiek części tego procesu prowadziła do utraty rozumienia i zapamiętywania.

To podkreślenie jest ważne, bo m.in. na skracaniu tego procesu skupiają się niektóre techniki szybkiego czytania.

Troje badaczy, w artykule pod bardzo znaczącym tytułem [Don’t believe what you read (only once): comprehension is supported by regressions during reading – Nie wierz w to, co czytasz (tylko raz): zrozumienie podczas czytania jest wspierane przez regresję], podzieliło się wynikami swoich badań, których wyniki podważają zapewnienia twórców aplikacji do nauki szybkiego czytania, że wyeliminowanie ruchów gałek ocznych zwiększa prędkość czytania, nie wpływając na rozumienie. Oto abstrakt z ich badań:

“Pojawiające się aplikacje internetowe wzbudzają wiele emocji i nadziei związanych z perspektywą zwiększenia prędkości czytania poprzez wyeliminowanie ruchów oczu (tj. przez szybką seryjną prezentacją wizualną lub RSVP, w której słowa są prezentowane krótko, pojedynczo i sekwencyjnie). Nasz eksperyment, wykorzystujący nowy paradygmat maski postępującej (a novel trailing-mask paradigm), zaprzecza tym twierdzeniom. Badani czytali normalnie lub gdy wyświetlany tekst był zmanipulowany w taki sposób, że każde słowo było maskowane, gdy oczy czytelnika przesuwały się obok niego. Ta manipulacja stworzyła scenariusz podobny do RSVP: czytelnik mógł przeczytać każde słowo tylko raz; regresje (tj. ponowne czytanie słów), które są naturalną częścią procesu czytania, zostały funkcjonalnie wyeliminowane. Najważniejsze jet to, że niemożność regresji negatywnie wpływała na rozumienie tekstu. Co więcej, efekt ten nie ograniczał się do niejednoznacznych zdań. Dane te sugerują, że regresja przyczynia się do zdolności rozumienia tego, co się przeczytało i podważają skuteczność aplikacji do szybkiego czytania, które eliminują ruchy oczu (np. te, które używają RSVP)”.

E.R. Schotter, R. Tran, K. Rayner, Don’t believe what you read (only once): comprehension is supported by regressions during reading, “Psychological Science” 2014, 25(6), s. 18-26.

To jeszcze, co to jest to RSVP.

Rapid Serial Visual Presentation (RSVP) to technologia, w której “każde słowo lub fraza złożona dwóch-trzech słów pojawiają się, jedne po drugich, w centralnym punkcie twojego ekranu. Częstotliwość, z jaką się pojawiają, a może ona wynosić 300, 500 lub 1000 złów na minutę, umożliwia Ci konsumpcję tekstów i książek w taki sposób, by czytać szybciej i szybciej” (T. Adams).

Jak już wiesz, to teraz możesz wrócić do abstraktu z badań i przeczytać go z większym zrozumieniem. Ale, ups, to znaczy, że nie przeczytasz mojego tekstu szybko… W razie czego na końcu odsyłam do oryginalnego tekstu.

“Geniusz normalnego czytania polega na tym, że może ono nieznacznie zmieniać te ułamki sekund w zależności od tego, jak bardzo sens tego, co jest czytane, został uchwycony. W zdaniu złożonym, ze zdaniami podrzędnymi i nieznanym słownictwem, fiksacje i sakkady są odpowiednio dostosowywane, więc nie ma przerwy w czytaniu. W łatwiejszych fragmentach oko tańczy szybko. Przez około 30% czasu oko automatycznie zmniejsza sakkadę nad znanym ciągiem słów, pomijając te, które może przewidzieć”.

T. Adams, Speed-reading apps: can you really read a novel in your lunch hour?, “The Guardian”.

Z polskiego na nasze – gdy czytamy tekst bardziej złożony, z trudniejszym słownictwem, te momenty skupienia i przeskakiwania dostosowują się do trudności tekstu, tak, żeby całe czytanie było płynne, a z kolei gdy słowa i frazy są znane, oko nie lata po nich, a nawet ignoruje, bo mózg mniej więcej wie, co tam jest. Kojarzysz to ćwiczenie z czytaniem słów, w których zgadza się pierwsza i ostatnia litera, a reszta jest poprzestawiana? Mózg na podstawie tych dwóch liter dopasowuje sobie resztę, na podstawie wzorów, która posiada, a które dotyczą i słów, i kontekstu.

Czego uczysz się podczas kursu szybkiego czytania

Zarówno aplikacje, jak i kursy szybkiego czytania dążą do tego, żeby zminimalizować subwokalizację (czyli czytanie w myślach), wyeliminować powracanie do tego, co zostało przeczytane, skrócić ów moment zawieszenia oka między słowami. Wtedy rzeczywiście ilość słów przeczytanych w minutę zwiększa się. Rozumienie sensu już niekoniecznie. O tym pisałam wyżej.

Techniki szybkiego czytania oferowane na kursach to również techniki wydobywania najważniejszych informacji. Dwie najpopularniejsze to przeglądanie (skimming) i skanowanie (scaning).

Skimming

W tej pierwszej czytasz tylko (normalną szybkością) pierwsze oraz ostatnie zdanie akapitu i na tej podstawie zakładasz, co może być w środku. Jeśli kojarzy Ci się to z opisaną wyżej umiejętnością mózgu do odszyfrowania znaczenia wyrazów na podstawie pierwszej i ostatniej litery, to dobrze Ci się kojarzy. Ta technika zadziała jednak dobrze tylko i wyłącznie wtedy, gdy temat jest Ci znany. Podobnie jest z odczytywaniem wyrazów z pomieszanymi w środku literami. Jeśli nie znasz wyrazu, Twój mózg go nie odczyta, bo nie ma wzoru.

Scaning

Druga technika to skanowanie tekstu, czyli skupianie się na najważniejszych jego elementach, po to, by poznać ogólnie temat. Skanując, skupiasz się na tytułach, śródtytułach, wyboldowaniach (czyli pogrubienia), podkreśleniach, kursywie. A we współczesnej cyfrowej rzeczywistości, gdzie spece od UX formatują tekst na stronach, Twój wzrok skupia się bardziej na lewej stronie, bo tam zazwyczaj podaje się najważniejsze informacje.

Tylko że takie techniki szybkiego czytania wcale nie przyśpieszają czytania, a tylko pomagają ogólnie zapoznać się z treścią.

Jest to przydatne, gdy podejmujesz decyzję, czy przeczytać coś dokładniej czy nie. Gdy szukasz tylko określonych informacji. Kiedy masz już wiedzę na ten temat i sprawdzasz, czy znajdziesz w tekście coś nowego lub przydatnego dla Ciebie.

Podczas przeglądania książki, o której nic nie wiem, a na przykład tytuł mnie zaintrygował, również skanuję jej treść i na tej podstawie decyduję, czy czytam dalej, czy zostawiam.

Nie jest to jednak dla mnie sposób na głębokie, świadome zapoznawanie się z tekstem.

Żeby czytać szybciej, wcale nie musisz iść na kurs szybkiego czytania

Badania pokazują, co tak naprawdę wpływa na szybkość czytania i na jakiej zasadzie umiejętność szybkiego czytania może współgrać z poziomem inteligencji. I akurat tego spece od szybkiego czytania nie uczą albo mówią o tym rzadko.

Szybkie czytanie zależy od wielu czynników.

Szybkie czytanie zależy od tego, jak dużo czytasz

To proste jak w każdej innej czynności. Im częściej ją powtarzasz, tym szybciej ją wykonujesz. Serio, tu nie ma żadnej filozofii.

Szybkie czytanie zależy od tego, jak bogate masz słownictwo

Im więcej czytasz, tym więcej słów poznajesz, a zatem Twoje oczy rzadziej zatrzymują się nad słowami, które mózg odczytuje jako nieznane. Proste, ale z haczykiem.

Jeśli pozostajesz ciągle w tej samej bańce czytelniczej: czytasz tylko jednego autora albo książki napisane w określonym stylu, albo dotyczące tylko jednego tematu, nie rozszerzasz swojego zasobu słów.

Tylko sięganie do zróżnicowanej literatury, również takiej, która w pierwszym kontakcie sprawia Ci trudność, wzbogaci Twój słownik.

Szybkie czytanie zależy od tego, jak bardzo jesteś obeznana z tematem

Tu wracam to techniki skimmingu, czytania słów z przestawionymi literami i tym, że “przez około 30% czasu oko automatycznie zmniejsza sakkadę nad znanym ciągiem słów, pomijając te, które może przewidzieć”. Im lepiej znasz temat, jesteś zaznajomiona z terminologią, tym mniej Twój mózg poświęca czasu na przeczytanie zdania, a bardziej wykorzystuję tę wiedze i wzorce, które już ma. Naturalnie szybciej będziesz czytać teksty, które dotyczą Twojej specjalizacji lub zainteresowań.

Szybkie czytanie zależy od tego, jak bardzo jesteś narażona na rozproszenia

Gdy co chwila ktoś podchodzi do Ciebie z jakąś sprawą, gdy słyszysz swoją ulubioną piosenkę, gdy obok Ciebie mówi ktoś o denerwującej Cię barwie głosu, szybkość Twojego czytania spada.

Szybkie czytanie zależy od tego, jak bardzo jesteś w stanie się skupić

Nawet jeśli dużo czytasz i jesteś w stanie się skupić, kiedy wokół Ciebie biegają dzieci i co chwila słyszysz “mamo!”, a czytasz tekst o czymś, co jest nowe dla Ciebie, nie ma opcji, że przeczytasz go szybko ze zrozumieniem.

Jest jeszcze jeden aspekt skupiania się na tekście.

Badania nad tym, jak czytanie cyfrowe wpływa na naszą zdolność rozumienia tekstu i szybkość czytania nie są jednoznaczne (pisałam o tym w artykule Internet i czytanie: kosa czy sztama?). Jednoznaczne jest jednak to, że nasze mózgi są nieustannie stymulowane przez nowe bodźce i przyzwyczajają się do tego. Tak bardzo, że skupienie na litym tekście – bez boldów, ramek, kolorów itp. staje się bardzo trudne.

Czytanie cyfrowe ma tu dużo do rzeczy, bo mi wtyczka badająca SEO nieustannie wysyła czerwony komunikat, że moje zdania i akapity są za długie.

Osoby piszące w internecie bardzo świadomie rozbijają tekst na krótkie akapity i zdania pojedyncze, karmiąc tym samym algorytmy złudnym przekonaniem, że krótkie informacje są tym, czego poszukuje nasz mózg. I tak się kręci to kółko.

Jestem z tego pokolenia, którego podręczniki nie iskrzyły się kolorami, rameczkami, ilustracjami itp. W podręczniku do historii miałam tekst w dwóch kolumnach, czasem czarno-białą ilustrację lub zdjęcie. Wszystkie najważniejsze informacje musiałam wynajdować i podkreślać sama. Mimo takiej praktyki mnie również dotyka brak skupienia.

Dlatego nie uciekam od długich tekstów, ale żeby je przeczytać dobrze, muszę mieć spokój wokół. Świadome wybieranie książek, w których nie ma tylko dialogów, a akapity mają więcej niż trzy zdania, bardzo wspiera umiejętność skupienia się na tekście.

Że już nie wspomnę, że na umiejętność szybkiego czytania wpływa stan psychiczny, stopień wyspania się, zmęczenia, zaspokojenie potrzeb fizjologicznych i inne tego typu drobnostki.

Autorzy artykułu So Much to Read, So Little Time: How Do We Read, and Can Speed Reading Help? mówią też wprost – szybkie czytanie związane jest z umiejętnościami językowymi (inteligencją językową). Im Twoje umiejętności językowe (lingwistyczne, jak je niektórzy nazywają) są wyższe, tym szybciej czytasz.

Czym jest inteligencja językowa

To koncept pochodzący z teorii amerykańskiego psychologa Howarda Gardnera, który stwierdził, że poziom IQ to tylko jeden z przejawów inteligencji, a ta składa się z wielu różnych inteligencji, które poszczególne jednostki posiadają w różnym stopniu i w zależności od okoliczności – rozwijają w różnym stopniu.

Według Gardera istnieje 8 podstawowych typów inteligencji: logiczno-matematyczna (jej poziom mierzą testy IQ), językowa, przyrodnicza, muzyczna, przestrzenna, ruchowa, interpersonalna, intrapersonalna. Naukowcy cały czas prowadzą badania i dyskusje nad zasadnością tej teorii, choć teza, że inteligencja może przejawiać się w różnych umiejętnościach, nie jest już chyba kwestionowana.

Jeśli chodzi o inteligencję językową, to:

“Osoby obdarzone tym typem inteligencji charakteryzuje: tzw. „bogate” słownictwo, łatwość argumentacji, zamiłowanie do literatury, zabaw słownych, żartów, debat i przemówień publicznych oraz kreatywnego pisania różnego typu teksów, w tym poezji. Dzieci obdarzone tym typem inteligencji z łatwością zapamiętują informacje i sporządzają notatki, z łatwością posługują się językiem w celach rozrywkowych, bawiąc publiczność. Poza tym dużo szybciej uczą się języków obcych.
Elementami kluczowymi inteligencji językowej są: wrażliwość na dźwięki, brzmienie, rytm, modulację głosu, budowę i znaczenie słów”.

https://dziecisawazne.pl/8-inteligencji-wedlug-prof-h-gardnera/

Można mieć “z urodzenia” wyższą inteligencję językową, czyli ową “wrażliwość na dźwięki, brzmienie, rytm, modulację głosu, budowę i znaczenie słów”, ale również nic nie stoi na przeszkodzie, by ją specjalnie rozwijać. Właśnie w tej przestrzeni inteligencji językowej sytuuje się umiejętność szybkiego czytania ze zrozumieniem.

Czy kursy szybkiego czytania to ściema

Nie twierdzę, że kursy szybkiego czytania to nieprzydatna ściema. Techniki ułatwiające przyswajanie informacji potrafią naprawdę wspomóc podczas zdobywania nowej wiedzy. Zwłaszcza jeśli mniej istotne są tu użyte słowa, a bardziej informacje przez nie przekazywane.

Jestem w stanie wyobrazić sobie, że prawnik zagrzebany w aktach, rozporządzeniach itp. będzie sobie cenił taką umiejętność skanowania tekstu i wyciągania najistotniejszych kwestii.

Natomiast reklamowanie tychże kursów hasłem “Czytaj jak geniusz” jest już jak najbardziej ściemą, bo jak wiadomo – koleracja to nie kauzacja i to, że są geniusze, którzy czytają szybko nie oznacza, że umiejętność szybkiego czytania i wysokie IQ są ze sobą ściśle powiązane.

Poza tym techniki uczone podczas tych kursów nijak mają się do czytania literatury pięknej oraz tekstów perswazyjnych lub manipulacyjnych, bo tu trzeba właśnie skupić się na pojedynczym słowie, frazie, relacjach między słowami, emocjach, jakie wywołują. Informacja jest tu wtórna.

Dlaczego, moim zdaniem, te kursy działają

Z bardzo prostej przyczyny. Podczas kursu, ucząc się różnych technik, czytasz dużo, czytasz różne teksty – pod względem długości, trudność, tematu, a tym samym, przez samo tylko czytanie, wzmacniasz swoją inteligencję językową i czytasz szybciej.

Ot, filozofia.

A na koniec o geniuszu, który czytał klasyków i był współzałożycielem klubu dyskusyjnego.

“Albert Einstein, słynny fizyk teoretyczny i laureat Nagrody Nobla uważał, że bez znajomości literatury klasycznej skazujemy się na ignorancję i dobrowolnie rezygnujemy z intelektualnej stymulacji.
W 1902 roku grupa przyjaciół – Conrad Habicht, Maurice Solovine i Albert Einstein, wszyscy mieli przejść do historii nauki – zaczęła organizować cykliczne spotkania pod nazwą Olympia Academy. Był to klub dyskusyjny i książkowy, panowie prowadzili długie dysputy filozoficzne i analizowali dzieła takich klasyków, jak Cervantes, Spinoza, Racine czy Sofokles. Po latach Einstein wspominał ten czas jako kluczowy dla jego intelektualnego rozwoju i kariery naukowej. Był zagorzałym czytelnikiem i uznawał zgłębianie literatury za niezbędne dla każdego myślącego człowieka. Niemniej stał na stanowisku, że czytanie czytaniu nierówne. Postulował raczej zapoznawanie się z klasykami, ponieważ jego zdaniem tylko w ten sposób można wyjść poza własne ograniczone postrzeganie świata. W 1952 roku w artykule opublikowanym w miesięczniku „Jungkaufmann” napisał

Ktoś, kto czyta wyłącznie gazety, w najlepszym wypadku książki współczesnych autorów, przypomina mi skrajnego krótkowidza niechętnego okularom. Jest całkowicie zależny od uprzedzeń i trendów swoich czasów, ponieważ nie ma szans dostrzec czy usłyszeć czegokolwiek innego. A to, co taka osoba myśli sama, nie będąc stymulowana przez myśli i doświadczenia innych, wypada raczej monotonnie i marnie. Na przestrzeni stulecia trafia się niewielu oświeconych ludzi z jasnym umysłem i stylem oraz dobrym gustem. To, co zachowało się z ich dorobku, należy do najcenniejszych skarbów ludzkości. To kilku twórcom starożytnym, takim jak Platon czy Arystoteles, zawdzięczamy fakt, że wieki średnie były ostatecznie w stanie wydobyć się z przesądów i ignorancji zaciemniających życie przez ponad pół tysiąclecia. Nic nie jest bardziej przydatne do przezwyciężenia modernistycznego snobizmu’”.

https://booklips.pl/ciekawostki/albert-einstein-wyjasnia-dlaczego-warto-czytac-klasykow/

Szybkie czytanie nie jest wynikiem geniuszu ani geniuszu nie rozwija szybkie czytanie.

Szybkie czytanie to tak naprawdę produkt uboczny rozwijania inteligencji językowej, która często łączy się z wysokim wynikiem w testach IQ.

Mam więc inne hasło reklamowe:

Czytaj jak geniusz – powoli, świadomie i klasykę literatury!

BIBLIOGRAFIA

(Wybór, żeby nie było, że czegoś nie przeczytałam, a powinnam – powinnam, gdybym pisała doktorat, a to jest artykuł na blogu).

Najpierw dwa lżejsze teksty:

Badania naukowe:

  • K. Rayner, Eye Movements in Reading and Information Processing: 20 Years of Research, “Psychological Bulletin” 1998, 124, 3, s. 372-422.

W powyższych tekstach dotyczących badań naukowych znajduje się jeszcze wiele innych źródeł. Zainteresowanym polecam.



Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *